
18/07/2025
Katastrofy i plagi zsyłane na polskich rolników
KRAJ/REGION
Coraz więcej rolników i mieszkańców polskiej wsi zastanawia się kto jest winien spotykających ich nieszczęść i kłopotów. Obwiniany jest rząd, kolejne kierownictwa ministerstwa rolnictwa władze Unii Europejskiej. Niektórzy mówią, że nieszczęść, których w ostatnich latach doświadczyli jest więcej niż plag, które, według Biblii, Bóg zesłał na Egipt, aby zmusić faraona do uwolnienia Izraelitów z niewoli. Większość z nich to nie te, które wymienia Księga Wyjścia, takie jak zamiana wody w krew, plaga żab, komarów, much, pomór bydła, wrzody, grad, szarańcza, ciemność, śmierć pierworodnych, ale są podobnie dotkliwe dla mieszkańców wsi.
Oprócz suszy, przymrozków, podtopień wymienia się nieuczciwą konkurencję oraz decyzje Komisji Europejskiej dotyczące umowy z Ukrainą, państwami Ameryki Południowej.
Ostatnio głośno też jest o planach cięć środków unijnych na rolnictwo. 16 lipca w Brukseli odbył protest europejskich rolników przeciw cięciom budżetowym na rolnictwo i przeciw nowej polityce rolnej.
W marszu pod siedzibę Komisji Europejskiej brali udział nasi rolnicy . Protestujący przynieśli komisarzom swoje gumiaki. Wcześniej były one symbolem protestów rolników w Niemczech . Protestujący uważają że, projekt budżetu na rolnictwo służy niszczeniu rolnictwa w całej Unii Europejskiej .
Wielu związkowców uważa, że projekt przyszłego budżetu unijnego nie będzie oceniany jako sukces Piotra Serafina, polskiego komisarza odpowiedzialnego za unijny budżet. Rośnie także krytyka obecnego ministra rolnictwa za brak skuteczności w obronie interesów polskich rolników i producentów żywności.
Mieszkańcy wsi coraz częściej mówią, że kierownictwo PSL zajęte walką o stołki i profity w rekonstruowanym rządzie Donalda Tuska zapomina o ich problemach i postulatach.
Rolnicy są oburzeni, że w środku żniw Bruksela dogaduje się z Ukrainą i Merocsurem oraz ustala budżet WPR, w którym będą spore cięcia środków na rolnictwo.
Coraz częściej słyszymy hasło „Rolnicy pojadą na Brukselę. "Zdrada w środku żniw". Media informują, że Komisja Europejska obcięła budżet na rolnictwo i rolnicy dostaną aż o 20 proc. mniej pieniędzy niż dotychczas. Zamiast 387 miliardów euro – tylko 302 mld. Planuje się także likwidację osobnego budżetu WPR i „wrzuca środki do wspólnego worka z polityką klimatyczną, obronną i spójności. Przez to konkurencja o fundusze będzie jeszcze większa. Rolnicy dostaną mniej niż w 1991 roku - grzmieli europosłowie, którzy oskarżyli komisarza Hansena o zdradę rolników”.
Planowany budżet na rolnictwo po 2027 roku będzie niższy o prawie 90 mld euro w porównaniu do budżetu z lat 2021-2027. Tak więc każdego roku w latach 2028-2034 rolnicy otrzymają o 15 mld euro mniej. Odczują to polscy rolni. Dlatego ostro krytykowana jest propozycja ministerstwa rolnictwa dotycząca uchwalenia nowej definicji rolnika aktywnego. Może mieć to na celu pozbawienie prawa do dopłat tysięcy polskich rolników.
W pierwszej kolejności uderzy to w seniorów, których sytuacja materialna stale się pogarsza. Zmiana definicji lansowana jest pomimo, że i tak coraz mniej rolników z dopłat korzysta.
W 2025 r. złożono 1,197 mln wniosków, czyli o około 20 tysięcy mniej niż rok wcześniej. W 2015 r. rolnicy złożyli ok. 1,355 mln wniosków, a w 2005 roku wniosków było prawie 1,5 mln. Tak więc przez 20 lat o 300 tysięcy zmniejszyła się liczba rolników ubiegających się o dopłaty.
Pomysł ustanowienia nowej definicji rolnika aktywnego zaproponowany przez resort rolnictwa podczas konsultacji z różnymi środowiskami rolniczymi może pozbawić dopłat kolejne tysiące rolników.
Wielu związkowców uważa, że ministerialni biurokraci chcą aby nowa definicja znaczyła „rolnik aktywny = rolnik fakturowy”. Część rolników będzie musiała się wykazać fakturami, aby udowodnić że jest rolnikiem aktywnym.
Tymczasem jak pisze Janusz Wojciechowski na swoim profilu w mediach społecznościowych „Prawo unijne nie pozwala (i słusznie) wykluczyć rolnika z dopłat według takiego schematu: nie masz faktur = nie sprzedajesz = nie produkujesz = nie jesteś aktywny = nie masz prawa do dopłat”. Jego zdaniem w ramowej definicji „działalności rolniczej” należy „uwzględnić zarówno wytwarzanie produktów rolnych, jak i utrzymywanie użytków rolnych, pozostawiając rolnikom wybór między tymi dwoma rodzajami działalności … oraz nie można zatem powiedzieć rolnikowi - nie sprzedajesz, znaczy nie produkujesz, czyli nie prowadzisz działalności rolniczej”.
Wielu związkowców uważa, że polska definicja aktywnego rolnika spełnia wszystkie wymogi ramowej definicji unijnej i nie narusza zakazu dotowania produkcji wynikającego z reguł WTO. Próby jej zmiany jako bardzo krzywdzące dla tysięcy małych gospodarstw rolnych nadal ważnych dla naszego bezpieczeństwa żywnościowego mogą być źródłem kolejnych, niepotrzebnych konfliktów na polskiej wsi. Do tematu tego będziemy w kolejnych naszych publikacjach.
foto: farmer.pl